Trwa wyścig z czasem. Ratownicy próbują dotrzeć do ludzi pod gruzami szpitala dla dzieci
Wcześniej informowaliśmy o rosyjskim zmasowanym ataku na Ukrainę, w wyniku którego zniszczony został między innymi dziecięcy szpital Ochmatdyt w Kijowie. Zginęło co najmniej dwadzieścia osiem osób osób, a około pięćdziesiąt jest rannych.
Trwa akcja ratunkowa. Służby przedzierają się przez gruzy
Jak podaje serwis pravda.com.ua, ratownicy ścigają się z czasem, by dotrzeć dzieci i medyków do poukrywanych w szpitalnych piwnicach. Leczono tam dzieci w najtrudniejszych sytuacjach, między innymi chore na nowotwory.
Minister Spraw Wewnętrznych Ukrainy, Ihor Klymenko przekazał, że w usuwaniu gruzów bierze udział około 500 funkcjonariuszy organów ścigania i ochotników cywilnych. Kłymenko podkreślił, że obecnie ważne jest odnalezienie osób, które mogą znajdować się pod gruzami i dotarcie do podziemi budynku dziecięcego, gdyż ukrywały się tam dzieci i personel medyczny.
Jak przekazał mer stolicy, Witalij Kliczko, „pacjenci szpitala dziecięcego, gdzie uderzyła wroga rakieta, są ewakuowani”. Mieli być skierowani do innych placówek medycznych.
Zełenski: Świat nie może milczeć
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy przebywający dziś z wizytą w Polsce poinformował z kolei, że ostrzelany szpital Ochmatdyt to jedna z największych placówek medycznych poświęconych dzieciom w Ukrainie. Dodał, że pod jego gruzami nadal znajdować mogą się ludzie.
„Rosja nie może twierdzić, że nie wie, gdzie lecą jej rakiety i musi ponieść pełną odpowiedzialność za wszystkie swoje zbrodnie. Przeciwko ludziom, przeciwko dzieciom, przeciwko ludzkości w ogóle. Bardzo ważne jest, aby świat nie milczał teraz w tej sprawie i aby wszyscy zobaczyli, czym jest Rosja i co robi” – napisał na swoim profilu na portalu X.com (dawniej Twitter).